na weekend pojechałam do domu nareszczcie, ale takze niestety. jak to zwykle sie kończy wyjazd do domu : mama, impreza ze znajomymi czyli alkohol i jedzenie... starałam sie nie przesadzać ale oczywiscie jadłam wiecej. ale juz jestem w kochanym wroclove :) tak wiec grudzien, nowy tydzien wszystkie jestesmy pelne motywacji :)
bilans :
śniadanie: 2 mandarynki (60)
obiad: barsz (200), pierogi (400)
razem: 660 kcal
ćwiczenia : 2 cześci aerobiku w domu :) podaje linki 1 2
i 500 skoków na skakance
pierogi <3 ale bym zjadła, na przykład takie z jagodami!
OdpowiedzUsuńJak na wizytę u rodziny , to jest naprawdę dobrze! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wrocław! Niestety byłam tylko raz i strasznie się w nim zakochałam. Zwłaszcza w tym moście z kłódkami :)
OdpowiedzUsuńŚliczny bilans i te ćwiczenia.. Kocham!