skończylam dzisiaj z jablkami ponieważ nie sprzyjaja chorobie, do tego gdy tylko rano pierwszy kęs dotarł do zoładka poczułam okropny skurcz. niestety nie ćwiczyłam, mam jutro kolokwium wiec caly dzień sie uczylam a balam sie ze przez ta chorobe szybciej strace sily a musialam sie uczyć niestety. ale na uczelnie spacerkiem 20 minut wiec razem 40, zawsze troche ruchu :) z choroba troche lepiej, juz nie mam gorączki dlatego lepiej sie czuje :) ogolnie bilans:
śniadanie: jabłko (100)
obiad: pomidor, 2 kromki kruchego pieczywa (80)
kolacja: kakao (150)
razem: 320 kcal